Cz.1 - Pierwsze Poznanie
Komentarze: 0
Popędziła Angusa do cwału . Szybko i sprawnie naciągnęła strzałę na cięciwę łuku . Robiła to często i nigdy nie chybiała . I tym razem trafiła w środek , mimo tuzina innych strzał . Najstarsze sprzed roku . Angus szedł jak zwykle , szybko i sprawnie . Słońce przebiło się przez liście i ładnie oświetliło zwaloną na drogę kłodę . Przyspieszyła konia i znów strzeliła , szybując nad pniakiem . Trafiła w inną sterczącą w tarczy strzałę , ku czyjemuś zachwytowi . Angus gwałtownie się zatrzymał , wyczuwając niepokój swojej pani . Zeskoczyła z konia i wycelowała w kierunku , z którego , wydawało się jej , że dobiegło westchnienie . Był tam głęboki rów , więc każdy głupi mógłby się w tym miejscu skryć .
- Kto tam jest ? – zakrzyknęła zza kaptura – Pokaż się !
Wiedziała , że ktoś się tam czaił . Paproć wyrastająca z owego rowu zadrżała , kiedy podniósł się nieśmiało chłopak . Brązowe włosy spadły mu na oczy , a ręce uniósł w górę . Podkreślał , że nie ma broni . I słusznie . Strzeliłaby gdyby musiała i na pewno by nie chybiła , lecz chłopak był tak uroczo niewinny , że opuściła łuk .
- Kim jesteś ? – spytała zdejmując kaptur , zza którego od razu wystrzeliły we wszystkie strony skręcone rude włosy – Spokojnie , nic ci nie zrobię . Jestem Merida , a ty ?
- Hicc … Hiccup – odparł chłopak , nagle zdumiony wpatrywał się w nią i opuścił dłonie – Co tu robisz , Merido ?
- Jak z pewnością widziałeś , strzelam i jeżdżę konno – prychnęła Merida klepiąc Angusa po czarnej szyi - A ty ? Sam w lesie ? Nie boisz się niedźwiedzi ?
- Nie ma takiej siły , która mnie zeżre – westchnął cicho i sztucznie , wstrzymując uśmiech – Jestem zbyt patykowaty – zaśmiał się wreszcie
Merida też się śmiała . ,,Miły chłopak . Hiccup…” Rozmyślała patrząc na jego twarz
- Znamy się ledwie pięć minut , a ty już dowcipkujesz ? – zapytała ironicznie – Skąd wiesz , że cię nie zabiję , albo nie utopię ? – wskazała uśmiechnięta tajemniczo pobliską rzekę
- Bo zastrzeliłabyś mnie od razu – parsknął Hiccup – Jeżeli chcesz mnie utopić , to proszę bardzo – zaśmiał się i ruszył biegiem na brzeg rzeki . Zatrzymał się i spojrzał w czystą wodę , w której odbijało się zachodzące słońce .
Cicho jak mysz Merida zakradła się za niego i zaryczała jak niedźwiedź , wpychając go do wody , śmiejąc się na widok ,jak przewraca się i siada na dnie , ociekając wodą . Oddychał szybko ,czyli się wystraszył . Podała mu rękę z chichotem . Przemoczony chłopak chwycił ją i pociągnął . Jak przewidział , wylądowała w rzece . Podniosła się i odrzuciła płomienne włosy do tyłu , ochlapując go wodą . Hiccup też się podniósł .
- Oj ty ! – zaśmiała się Merida – Sukienkę mi zmoczyłeś !
- Mogę jeszcze raz ! – odparł i popchnął lekko Meridę , która się przewróciła , ciągnąc go za sobą
- Znamy się ledwie piętnaście minut , a zachowujemy się jak starzy przyjaciele – parsknęła , ochlapując Hiccup `a wodą
- Może mamy być przyjaciółmi ? – wzruszył ramionami chłopak , patrząc na zachodzące słońce – Idę wyschnę , bo mi łeb urwą – zaśmiał się i wyszedł na brzeg otrząsając się z wody
Merida uśmiechnęła się pod nosem , ogarniając do tyłu rude włosy . Myślała o słowach chłopaka i z uśmiechem przejechała dłonią po mokrej szopie . Wychodząc z rzeki jeszcze go szturchnęła ze śmiechem .
Nowi przyjaciele jeszcze chwilę pożartowali , kiedy przyszedł czas rozstania . Merida odwiązała Angusa i prowadziła go przez las , gawędzą wesoło z Hiccup`em . Kiedy byli blisko jej zamku , pożegnała go serdecznie i umówiła na jutro po południu przy rzece . Wiedziała , że to będzie długi dzień , ale musiała mieć te swoje ukochane lekcje . Popędziła Angusa i galopem pokonała ostatnie odległości dzielące ją od stajni pałacowej .
Dodaj komentarz