Cz.5 - Przyjaciele czy rywale ?
Komentarze: 0
- A co tu robimy ? – szepnęła z uśmiechem
- A jak myślisz ? – zaśmiał się Hiccup , odgarniając jej pasmo włosów z oczu
Odszedł na moment i sięgnął między skały . Wyjął duży tobołek i zaczął rozkładać pokaźny namiot .
- Myślisz , że przecierpisz ze mną pod jednym dachem ? – zachichotał
- Ty się pytasz ? – Merida przyszła mu z pomocą i rozłożyli namiot w kilka minut
Słońce wisiało wysoko na niebie , a para przyjaciół leżała na ciepłej trawie. Ułożyli się w przeciwnych kierunkach , stykając się tylko głowami . Rozmawiali o smokach . Księżniczka była ciekawa jak poznał Szczerbatka . Teraz poznawszy tę historię śmiała się głośno i radośnie . Hiccup także się śmiał . Lubił jak Merida zasłaniała usta dłonią , usiłując stłumić ataki chichotu .
Nagle , mimo słońca , w powietrzu zatańczył mroźny wietrzyk . Poleciało także trochę śnieżynek . Opodal pary stanął młodzieniec o białych włosach . Podpierał się na zakrzywionym kiju . Wyglądałby jak pasterz , gdyby nie mroźne wzory na jego niebieskiej bluzie .
- Jak słodko. – rzucił z ironią , ziewając
Merida na te słowa zerwała się z ziemi i sięgnęła po łuk . Naciągnęła strzałę na cięciwę i wycelowała w przybysza- Kim jesteś , pajacu ? – rzuciła pogardliwie
- Jack ? Jack Frost ? – Hiccup niedowierzającym wzrokiem mierzył chłopaka
- A jakżeby inaczej ! – Jack zeskoczył ze skały i podszedł do Meridy , która opuściła łuk – Jack Frost , do usług – skłonił się i ucałował jej dłoń
Merida przewróciła oczami , a Hiccup poczuł ukłucie zazdrości w sercu . Będzie musiał pogadać z Jack `iem .
- Znasz tego pajaca ? – spytała ironicznie księżniczka
- To mój stary przyjaciel – uśmiechnął się Hiccup
- Myślałem , że zapomniałeś – prychnął Jack , uśmiechając się do Meridy , która , albo tego nie zauważyła , albo mistrzowsko ignorowała .
- Miło nam . Ale co tu robisz Jack ? – spytała dziewczyna
- Odwiedzam przyjaciela , moja droga – zgrywał niewiniątko Jack.
Merida westchnęła i podeszła do Szczerbatka . Głaskała go po łbie , nie zwracając uwagi na dyskutujących chłopców . Albo żartowali , albo się na poważnie kłócili . Przewróciła oczami , mężczyźni . Wpadł jej do głowy pewien pomysł . Zerknęła przez ramię i upewniła się , że chłopcy jej nie widzą . Szybko , cicho i zwinnie jak myszka weszła między skały i po upływie minuty znalazła wyjście z kotlinki . Przeciskała się między skałami , aż weszła do lasu . Wspięła się na pierwsze z brzegu drzewo , naciągnęła kaptur i zasnęła . ,,Niech mnie szukają” myślała , ,,jeżeli im się uda , to się zdziwię”.
Tym czasem Jack skończył kłótnię z Hiccup`em . Nikt nie wygrał . Hiccup zaczął się rozglądać
- Gdzie jest Merida ? – przestraszył się nieco – Mer ?!
- Daj spokój , trzeba jej poszukać …- urwał na chwilę Jack - mam pomysł . Ten który ją znajdzie , będzie ją miał , jasne ?
- Zgoda! – Hiccup uścisną dłoń Jackowi i wsiadł na Szczerbatka – Szukaj Meridy , Szczerbek .
Jack wzbił się w powietrze . Miał w końcu o co walczyć . Hiccup wyleciał na prawo , a Szczerbatek węszył . Jack poleciał na lewo i patrzył uważnie , poszukując rudej czupryny. Hiccup szukał jakiegokolwiek ruchu . Znaku , że Meridzie nic się nie stało . Szukał godzinę , szukał dwie . Zaczął padać deszcz . Zrezygnowany kazał Szczerbatkowi lądować. Siedli blisko wejścia do kotlinki . Wtedy coś go tknęło . Spojrzał w górę . Tak ! Leżała skulona na gałęzi , właściwie spała . Schowała się pod płaszczem . Szybko wspiął się na gałąź obok niej . Siadł przy śpiącej i położył jej głowę na swoich kolanach . Spała mocno . Trudno się jej dziwić . Powinna odpocząć . Uśmiechnął się i wziął kilka kosmyków jej włosów .
Pół godziny później obok Szczerbatka wylądował przemoczony Jack
- Hic ? Nie znalaz.. Aaaaaaaa – Sam sobie odpowiedział i skoczył na gałąź - Wow , mistrzu plecenia warkoczy , kłaniam ci się w pas
Istotnie Hiccup zrobił Meridzie śliczny warkocz , opadający jej na ramię . Dziewczyna przewróciła oczami . Obudziła się piętnaście minut temu – On bynajmniej coś zrobił
- Mer ! On też cię szukał – zaśmiał się Hiccup
- Bardzo nieudolnie – uniosła brew i spojrzała wymownie na Hiccup ‘a
Zaśmiali się . Jack się uśmiechnął i nic nie powiedział .
Wrócili do kotliny , ale ktoś już tam był . Widoczne dobrze ślady bosych stóp , prowadziły między skały . Merida poszła tam i dostrzegła skuloną dziewczynę . Miała bardzo długie , złote włosy i przerażone zielone oczy .
- Hej . Spokojnie , nie zrobię ci krzywdy – powiedziała księżniczka – Jestem Merida , nie chowaj się już. Jak masz na imię ?
Dziewczyna niepewnie podniosła głowę i przekrzywiła głowę . Jej włosy miały dobre kilka metrów .
- Jestem Roszpunka… - wyjąkała
- Miło mi , Roszpunko . Chodź , przedstawię ci resztę - uśmiechnęła się Merida i biorąc Roszpunkę za dłoń poprowadziła bardzo przerażoną do chłopaków .
- To jest Roszpunka . Roszpunko , to jest Hiccup – Merida wskazała wikinga
- Cześć ! – uśmiechnął się Hiccup
- A to jest Jack – wskazała Merida z ironicznym spojrzeniem
- Miło mi cię poznać , Roszpunko – zaśmiał się Jack , skłonił i ucałował dłoń blondynki .
Roszpunka posłała Meridzie pytające spojrzenie , cofając niepewnie dłoń.
- Nie pytaj. – westchnęła Merida i uśmiechnęła się znacząco do Hiccup`a .
Chłopak zacisnął wargi , nieudolnie powstrzymując chichot . Roszpunka uśmiechnęła się słabo. Jack przewrócił oczami .
- Oj jak dawna tu jesteś ? – zwrócił się do Roszpunki
Dziewczyna wzruszyła lekko ramionami – Jakoś ponad godzinę . Kiedy usłyszałam , że idziecie , schowałam się .
- Pewnie jesteś głodna ? – zaśmiała się Merida i mrugnęła do Hiccup`a .
- Jasne – uśmiechnęła się Roszpunka . Dopiero teraz zobaczyła Szcerbatka – To jest smok… To jest smok ! – powiedziała spokojnie i zemdlała
- Nie , no ! Szczerbek , znowu ? – Hiccup wzniósł ręce do nieba – Czy ja proszę o zbyt wiele ?!
Merida uśmiechnęła się , więc tylko Jack poleciał jak oparzony do Roszpunki .
- Co tak stoicie ? Pomóżcie mi – stęknął , próbując podnieść dziewczynę. Było by mu łatwiej , gdyby nie jej włosy . Zaplątał się w nie i wywrócił z Roszpunką na rękach , jęcząc boleśnie. Hiccup podbiegł do niego i z lekkością podniósł Roszpunkę .
Dodaj komentarz