Cz.3 - Ruda i Furia
Komentarze: 0
Obudziła się ze słońcem i przyniosła drewno na ognisko . Kiedy ułożyła je w zgrabny stosik ruszyła nad rzekę po śniadanie . Stanęła na kamieniach po środku i wycelowała . W ciągu piętnastu minut miała cztery pokaźne okonie i jednego szczupaka . Roznieciła płomienie i nadziała dwie ryby na wystrugany patyk . Ustawiła prowizoryczny ruszt i zostawiła okonie nad ogniem . Po jakimś czasie zaczęła się roznosić smakowita woń .
Dotarła ona i do jaskini , z której wychynął chłopak owinięty kożuchem . Poszedł za zapachem i zatrzymał się dwa metry od ogniska , chowając się w krzakach . Właściciela nie dostrzegł , lecz nie chciał kraść . Czekał , aż ktoś przyjdzie , wtedy się pokaże . Nagle ktoś złapał go od tyłu za głowę i przystawił nóż do gardła . Przerażony Hiccup zamarł i patrzył na dłoń dzierżącą ostrze . Była to niewątpliwie dziewczyna o grzbiecie dłoni pokrytym niewielką ilością , drobnych piegów . Rozpoznał tę dłoń i powiedział spokojnie:
- Już nie jesteśmy przyjaciółmi ?
- Hiccup ! – krzyknęła zduszonym głosem Merida , chowając nóż do pochwy u paska przy sukience – Co ty tu robisz ?
- Jak widzisz jestem – prychnął podnosząc się z ziemi
- Mniejsza – westchnęła Merida i podeszłą do ognia , sprawdzając ryby – Chcesz ?
- Poproszę – uśmiechnął się Hiccup siadając obok niej przy ognisku i patrząc na swoją przyjaciółkę
Merida złamała patyk na pół , tak , że każdy miał po swojej rybie i zaczęli jeść . Rozmawiali przy tym i śmiali się często . Hiccup się zakrztusił ze śmiechu , i wydał dźwięk jakby ość utknęła mu w gardle . Kasłał , aż niespodziewanie padł na ziemię z zamkniętymi oczami . Rudowłosa zerknęła na niego niepewnie
- Hiccup ? Nie wygłupiaj się ! – kucnęła obok niego – Wstawaj , to nie jest śmieszne ! – pochyliła się nad nim i sprawdziła mu puls . Był mocno przyspieszony – Wiem , że żyjesz ! Obudź się !
Spojrzała na jego zamknięte oczy . Snop światła padał dokładnie na jego twarz . Zagryzła wargę . Był naprawdę uroczy i przystojny . Podobał się jej , ale nie wiedziała jak mu to powiedzieć . Zadrżała mu warga . Nieudolnie powstrzymywał uśmiech . Merida przewróciła oczami i zaczęła go łaskotać . Wybuchnął śmiechem i rozpoczął wielką wojnę . Wygrał , przygważdżając Meridę do ziemi i atakując ją bardzo mocno . Obydwoje mieli w oczach łzy śmiechu . Siedzieli teraz naprzeciwko siebie , uśmiechnięci . Hiccup dostrzegł jedną niewielką łezkę na policzku Meridy . Odruchowo sięgnął do jej twarzy i delikatnie starł kropelkę . Dziewczyna spojrzała na niego nadal uśmiechnięta i zaczerwieniła się nieco . On też wyczuł jak jego policzki płoną . Schował dłoń i spojrzał zawstydzony na słońce . Było wysoko na niebie . Zapowiadał się ładny dzień .
Merida wstała i poszła do Angusa zerwała szybkim ruchem zerwała kępę trawy . Karmiąc konia myślała o tym co się stało przed chwilą . Czyżby on czuł to samo do niej ? Znali się jeden dzień , a zachowywali się jak przyjaciele z piaskownicy . Było to dziwne , ale jej nie przeszkadzało .Zerknęła przez ramię na przyjaciela . Hiccup siedział nadal przodem do rzeki . Wpatrywał się wyczekująco w niebo , jakby czegoś szukał . Poklepała konia po szyi i cicho stanęła za Hiccup`em . Popchnęła go bezdźwięcznie i patrzyła ze śmiechem jak ląduje w wodzie . Nie dostrzegła wielkiego stworzenia na niebie , które wyraźnie się zbliżało .
Hiccup ze sztucznym smutkiem przyjrzał się swoim mokrym ubraniom i spojrzał na Meridę błagalnie . Ta zachichotała i już miała sięgnąć i pomóc mu wstać , kiedy z nieba spadł w wodę wielki czarny kształt . To się stało tak szybko , że księżniczka nie dojrzała kształtów stworzenia . Istota zaryczała przeraźliwie i pchnęła ją silnie łapą . Uderzyła mocno o drzewo na brzegu , lecz walcząc z zawrotami głowy , sięgnęła po łuk . Naciągnęła strzałę na cięciwę i wycelowała . Zamarła , dostrzegłszy jak smok podchodzi do Hiccup ‘a . Lecz nie zaatakował go , tylko przyjaźnie trącił łbem . Chłopak poklepał bestię po głowie i z poczuciem winy spojrzał na Meridę
- Merido –Szczerbatek , Szczerbatku – Merida – zaczął z niepewną miną
- To …. To jest …. Smok … - wykrztusiła dziewczyna i mimo mocnych nerwów zemdlała . Po części od szoku , po części od siły uderzenia .
- I widzisz co narobiłeś ? – westchnął Hiccup , wychodząc z wody .
Podszedł do nieprzytomnej Meridy i wziął ją na ręce . Była zaskakująco lekka . Ułożył ją na futrze , podłożywszy jej pod głowę swój kożuch . Szczerbatek siadł na brzegu i przekrzywił głowę . Hiccup przewrócił oczami i nabrał odrobinę wody w dłonie , po czym delikatnie przecierał twarz przyjaciółki.
- Mer ? Mer , ocknij się ! – szeptał gorączkowo . Czuł się bezradny . Patrzył na zamknięte oczy Meridy i delikatnie nią potrząsał . Wreszcie drgnęła i otworzyła gwałtownie oczy , oddychając głęboko . Chłopak porwał ją w objęcia i mocno uściskał . – Nigdy więcej nie mdlej , Mer .
- Mer ? – spytała Merida , nie mając tchu i również przytulając Hiccup ‘a - Niezłe zdrobnienie Hic !
- Ale na poważnie , błagam cię , nigdy więcej nie mdlej . Szczerbatek jest niegroźny – poklepał ją po plecach i wysunął z jej objęć , uśmiechając się promiennie .
- Ale to smok ! – zerknęła na siedzącego Szczerbatka - Chociaż wygląda uroczo .
- Nigdy tak się nie zachowywał – Hiccup poklepał smoka po łbie – Może zacznijcie od nowa ? Wyciągnij dłoń i nie patrz mu w oczy
Merida doskonale zachowała spokój , choć chciała się śmiać . Wyciągnęła dłoń i spojrzała w bok . Wtedy smok przysunął do jej ręki pysk i lekko machnął łbem . Dziewczyna nie wytrzymała i parsknęła śmiechem , obejmując czarną , łuskowatą szyję smoka . Szczerbatek z początku nie wiedział co robić ,ale po chwili zaczął się bawić z Meridą . Hiccup obserwował to z boku z chichotem . Smok ją polubił , czyli jej nie zje . Merida miała śliczny uśmiech . Bardzo mu się podobała , ale nie wiedział jak jej to powiedzieć . Patrzył teraz jak Szczerbatek , powala ją na ziemię i trąca lekko przednimi łapami . Łaskotki ona miała mocne , ale trzymała się dzielnie . Wstała i otrzepała się , nadal chichocząc . Hiccup podszedł do niej i strzepał jej z włosów pył , uśmiechając się . Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały , obydwoje się zarumienili i drgnęli na drżenie ziemi i cichy huk . Szczerbatek padł na ziemię i zasłonił oczy skrzydłami . Obydwoje zaśmiali się głośno .
Dodaj komentarz