lut 22 2015

Cz.2 - Wszystko ma swój początek


Komentarze: 0

  Cichaczem przemknęła się do kuchni  i korzystając z pierwszej okazji zwinęła talerz ciastek . Chowając zdobycz za plecami weszła tyłem do jadalni , gdzie zebrała się już całą rodzina . Ojciec jak zwykle opowiadał swoją historię w typowy dla niego ,,emocjonujący” sposób . Przewróciła oczami i walnęła wolną dłonią o stół , wcinając się ojcu w słowo

- I trach ! Noga zniknęła w paszczy obrzydliwej  bestii !! – zawołała wpadając między krzesła braci – Już po niej !  - westchnęła i położyła talerz przed swoim miejscem , a sama stanęła za krzesłem ojca – Lecz po tym zdarzeniu Mordu się nie pokazał . Do dziś kryje się w lasach  , lecz co robi ? Tego nie wie nikt … - zakończyła dramatycznie , zwisając na ramieniu ojca

- Zepsułaś mi opowieść , Merido ! – jęknął zawiedziony ojciec – I to w moim ulubionym momencie – uwolnił się od uścisku córki i zrezygnowany odrzucił głowę do tyłu , patrząc wymownie na córkę

- Oj tato … - przewróciła oczami Merida – Wiesz co dzisiaj się stało ? – zwróciła się do matki , która czytała jakieś papiery – Weszłam na Smoczą Skałę i piłam Ognistą Wodę ,a później …

- Fergus ! – zawołała Elinor , nie zważając na gadaninę córki – Zgodzili się wszyscy !

 Król się zakrztusił , a Merida przerwała i patrzyła nie rozumiejąc ,  to na matkę , to na ojca

- O co chodzi ?

- Przywódcy pozostałych klanów zgodzili się przysłać swoich synów na kandydatów do ożynku z tobą – uśmiechnęła się radośnie matka składając ręce na kolanach 

- CO ?! – Merida oniemiała – Tato !!!

- Elinor ! – zawołał zdenerwowany i zmieszany

- Musisz oczywiście osiągnąć pełnoletność , ale na razie będą zawody . Wygra jeden i miną trzy lata zanim się pobierzecie – surowo wtrąciła matka 

- Ale mamo !

- Żadnych ale ! Bądź co bądź jesteś księżniczką i musisz zostać królową ,jak ja !

 

  Merida Nie wytrzymała i przewracając krzesło wybiegła z jadalni . Zatrzasnęła się w komnacie i chcąc rozładować gniew , chwyciła miecz . Celem były grube , drewniane słupy . Myślała o Hiccup`ie . Musi się z nim spotkać jak najszybciej . Odrzuciła ostrze i ostrożnie wymknęła się z komnaty . Wyszła na dziedziniec i wyprowadziła Angusa ze stajni . Dosiadła go , zakładając jedynie ogłowie i ruszyła galopem do lasu . Już zmierzchało , kiedy Merida dotarła do miejsca ich rozłąki . Zeskoczyła z konia i schyliła nad ziemią . Szybko odnalazła jego ślady , które były dobrze widoczne w trawie . Musiał być ciężki . Księżniczka dosiadła Angusa i ruszyła kłusem po tropie . Jechała pół godziny , a trop robił się mniej widoczny . Nagle trzasnęła gałązka i koń ruszył cwałem . Wodze wypadły jej z rąk i rozpaczliwie chwyciła końską grzywę . Zamknęła oczy i skuliła się , nie chcąc oberwać gałęzią . Angus stanął dęba , a Merida poleciała do przodu . Wylądowała twardo na ziemi , aż cud , że przeżyła i nic sobie nie złamała , nawet łuk  i strzały ocalały  . Podniosła się

- Angus ! – krzyknęła i rozejrzała się                                           

 Otaczały ją czarne skały , wyrastające z trawy i pnące się kilka metrów ku niebu .  Koń rżał niepewnie , grzebiąc kopytem w ziemi . Merida dojrzała ścieżkę i bez zastanowienia poszła w tym kierunku . Angus parsknął głośno , ciągle stał w miejscu . Przewróciła oczami i przyjrzała się ścieżce . Ślad Hiccup `a  . Poszła kilka kroków dalej i dojrzała ostatnie odciski przyjaciela , ginące wśród plątaniny śladów wielkich łap , nieco się zlękła o przyjaciela , ale nie miała innych tropów . Zniknęły wszystkie ślady  , tuż przy rozgałęzieniu dróg . Jedna była błotnista , a druga usiana niewielkimi  kamieniami . Starała się ostrożnie zajrzeć na ścieżkę błotnistą . Nie było żadnego odcisku . Czyli poszedł po kamieniach . Nagle coś szturchnęło ją w plecy . Odwróciła się , ale to tylko Angus , złożył uszy po sobie i parsknął niespokojnie . Pogłaskała go po czarno-białym pysku i cofnęła się do kamienistej ścieżki . Ruszyła nią powoli , rozglądając się . Nie była tu i czuła się nieswojo .  Szła jednak uparcie , nie zważając na padający z nieba drobny deszczyk . Droga wiła się , aż wreszcie dotarła nad rzekę . Zrezygnowana Merida wiedziała , że to jest ta sama rzeka , w której kąpała się z Hiccup`em . Szybko znalazła suche miejsce pod rozłożystym dębem i przywiązawszy Angusa opodal na odczepionej wodzy założyła kaptur na głowę . Zasnęła , otulona płaszczem . Nie wiedziała , że kilka metrów dalej jest dobrze ukryta jaskinia , w której skrył  się chłopak o brązowych włosach i piegowatej twarzy .

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz